Kategorie życia i śmierci, dobra i zła, pomyślności i nieszczęścia stale towarzyszą ludziom niezależnie od długości i szerokości geograficznej. W dorocznych świętach i towarzyszących im zwyczajach możemy dostrzec wiele praktyk obrzędowych, mających wpłynąć na naszą przyszłość. Obserwujemy je w czasie świąt religijnych – tych najbardziej znanych, jak również w momentach przełomowych związanych ze zmianą pór roku. W Polsce wciąż istnieje wiele lokalnych tradycji, które znakomicie pokazują nam, w jaki sposób ludzie symbolicznie “zaklinają” swoją przyszłość. W ciszy kurpiowskiego drewnianego kościółka wierni w skupieniu składają wota woskowe; w radosnym gwarze zapustnej zabawy skazują Śmierć na wieczne potępienie.
1sierpnia Kościół Rzymsko-Katolicki obchodzi święto Przemienienia Pańskiego. W tym dniu na Kurpiach zachowała się tradycja – chyba już ostatnia w Polsce – składania wotów ofiarnych. Po odpustowym nabożeństwie we wsi Brodowe Łąki, wierni w zamian za drobny datek wypożyczają od brastewnego piękne, stare woskowe wota – figurki zwierząt hodowlanych. Trzymając je w dłoni wraz z zapaloną świecą, a często także portfelem wypełnionym pieniędzmi, trzykrotnie obchodzą ołtarz. Proszą Stwórcę o zapewnienie pomyślności i dostatku na kolejny rok.
Na zakończenie uroczystości Wielkiego Piątku kapłan przenosi Najświętszy Sakrament do Grobu Pańskiego. W wielu miejscach Polski w kościołach zaciągane są straże grobowe. W południowo-wschodniej Polsce wartę trzymają tzw. Turki, barwni przebierańcy, których stroje nawiązują do jeńców tureckich pojmanych w czasie wiktorii wiedeńskiej Jana III Sobieskiego. Mało kto jednak wie, że Turki trzymają straż przy grobie Chrystusa także na Mazowszu. W miejscowości Góra, pod koniec wielkopiątkowego nabożeństwa, Turki głośno dobijają się do kościoła, a następnie maszerują przez całą nawę, aby zaciągnąć wartę aż do niedzielnej rezurekcji.
Ostatnie dni karnawału w Jedlińsku pod Radomiem nazywają się kusakami. W tym czasie na ulicach miasteczka można spotkać niecodzienne zjawy. Po ulicach biegają diabły, na przechodniów czyhają ?żydowscy? krawcy, żeby pobrać z przypadkowo spotkanych miarę na trumnę. W końcu mieszkańcy uczestniczą w publicznym sądzie nad Śmiercią. Ta przyjeżdża wozem strażackim. Rajcy miejscy urządzają jej sąd, a do roboty zabiera się kat. Za zgodą wszystkich ścina kostusze głowę. Po tej widowiskowej egzekucji kościotrup zostaje złożony na wozie. Orszak jedzie do księdza, później do lekarza po akt zgonu. Kiedy formalności zostają dopełnione, Śmierć wywozi się za granice miasteczka. Zaczyna się zabawa, którą kończy o północy nadejście Środy Popielcowej.
Tekst i zdjęcia Łukasz Smyrski