Wąwóz Pankiski (Pankisis Kheoba) leży w północno-wschodniej części Gruzji, niedaleko granicy z Czeczenią i z Dagestanem, na południowo-zachodnich zboczach Kaukazu. Należy do rejonu Achmeckiego (Achmetis regioni). Tworzy go dolina górnego biegu rzeki Alazani.
Para starszych Kistów, Duisi, Wąwóz Pankiski
Szeroko rozlane wody Alazani
Dolinę tę od ponad 200 lat zamieszkują Kistowie (Kistebi) – gruzińscy Czeczeni, których przodkowie przybyli na te tereny z północnego Kaukazu w XIX wieku.
Mieszkanka Omalo
Mieszkaniec Omalo
Młoda Kistynka, Duisi
Mała Kistynka, Wąwóz Pankiski
Rozmowa ze 106. letnią mieszkanką Omalo
Społeczność kistyńska zamieszkuje kilka wsi w dolinie – Dusi, Dżokoło, Omalo, Dzibachewi, Szuachalasani, oraz opuszczone przez Osetyjczyków Birkiani. W Pankisi mieszka ok. 8 tysięcy ludzi – w przeważającej większości są to właśnie Kistowie, ale mieszkają tu też Osetyjczycy oraz gruzińscy górale – Tuszyni i Pszawowie.
Kistowie wyznają islam, zachowują tradycje praojców – ale dwa stulecia spędzone na terenie Gruzji i obcowania z okolicznymi grupami etnicznymi nie pozostały bez wpływu na ich zwyczaje. W efekcie grupa ta wytworzyła specyficzny świat wartości i obyczajów. Tradycje czeczeńskie i gruzińskie stopiły się tutaj w niepowtarzalny amalgamat.
Chrzciny małego Tuszyna, Alaverdi
Kwewri (tradycyjna gruzińska kadź na wino) i winorośl (saperawi – gatunek winorośli, z którego powstaje niedoścignione czarne wino – Kindzmarauli.
Dolina Alazani słynie z tego wina.
Kistyńska dziewczynka śpiewa, akompaniując sobie na tradycyjnym czeczeńskim instrumencie – pondurze, Birkiani
Świat zna Wąwóz Pankiski z relacji o bombardowaniu uchodźców przez Rosjan, o klęsce humanitarnej, kiedy liczba uchodźców napływających z Czeczenii przekroczyła liczbę miejscowej ludności; z oskarżeń o obecność bojowników czeczeńskich, wysuwanych przez Rosję, ilekroć jej stosunki z Gruzją stają się bardziej napięte. Dziś uchodźców pozostało niewielu. Te same domy, w których progi masowo zawitali pobratymcy w potrzebie, również dziś stoją otworem dla gości.
Dom kistyński musi mieć ganek – Duisi
Opleciony winem ganek drewnianego domu w Dżokolo
Święte miejsce za wsią Dżokoło –
Uczta przeniosła się pod dach, bo pogoda nie dopisała –
już tylko mali wojownicy bawią się pod drzewami.
Ten trudny czas nie minął bez echa. Spowodował zmiany – w ludziach, w ich zachowaniach.
Dżokoło. Kistowie coraz rzadziej zaglądają do XIX -wiecznej cerkwi Św. Jerzego – choć jakiś czas temu ramię w ramię z wyznającymi chrześcijaństwo gruzińskimi góralami. Za to tradycja wspólnego świętowania w drugą niedzielę okresu paschalnego jeszcze nie wygasła.
Pojawiły się też nowe – tzw. wahhabickie – meczety. Tradycyjny islam, który przybrał w Pankisi formę sufizmu, coraz częściej jest domeną starszych. Ale ciągle jeszcze działają i cieszą się poważaniem bractwa sufickie – nie tylko męskie ale i, co charakterystyczne dla tego obszaru – żeńskie, ciągle płynie modlitwa o pokój, ciągle można usłyszeć melodyjny śpiew, zobaczyć rytmiczny taniec mężczyzn lub kobiet, modlących się w tradycyjnej, ekstatycznej modlitwie zikru.
Stary meczet w Dusi (z 1902 r.)
Modlitwa członkiń bractwa sufickiego Kunta Hadżi Kiszyjewa, Wąwóz Pankiski
Ostoją pozostają też tradycyjne obrzędy – także te związane z odchodzeniem z tego świata.
Modlitwie podczas uroczystości pogrzebowych w Dzibachewi przewodniczy mułła. Mężczyźni i kobiety modlą się w osobnych kręgach.
Na pogrzebie w Dzibachewi zebrała się cała okoliczna ludność. Osobno ucztują kobiety, osobno mężczyźni.
A to już tradycja, którą Kistowie przejęli od Gruzinów: 40 dni po śmierci mieszkańcy okolicznych wsi schodzą się do domu umarłego, by wraz z najbliższymi wspominać tego, który odszedł.
Pomnik na grobie bardzo poważanego w Pankisi zapaśnika – cmentarz w Duisi
Tekst i zdjęcia Joanna Konikiewicz