Birma, ze względu na swoją skomplikowaną historię najnowszą, w tym wieloletnią izolację, jest krajem stosunkowo mało znanym. Jej położenie między dwiema wielkimi cywilizacjami, chińską i indyjską, pozwoliło na czerpanie z obu, a jednocześnie na stworzenie własnej, odrębnej kultury. Ludność Birmy jest bardzo zróżnicowana etnicznie i liczy obecnie ok. 50 mln mieszkańców. Birmańczycy stanowią dwie trzecie populacji. Do grup etnicznych, zamieszkujących głównie rejony przygraniczne, należą: Karenowie, Szanowie, Arakańczycy, Czinowie, Monowie, plemiona Nagów i wiele innych. Birma jest krajem buddyzmu therawady; wyznaje go ponad 90% ludności. Buddyzm therawady stał się religią państwową za czasów króla Anawrahty w X w. Wpływy religii i filozofii buddyjskiej są widoczne w każdym aspekcie kultury birmańskiej.
Klasztory mnisie zawsze pełniły rolę centrów nauczania. Służyły nie tylko praktyce religijnej i przekazywaniu nauki Buddy, ale też nauczaniu podstaw czytania i pisania zwykłych mieszkańców. Najczęściej najlepiej wykształconą osobą w wiosce jest mnich, dlatego też oprócz odprawiania rytuałów religijnych, pełni on także rolę nauczyciela, doradcy, a czasami sędziego czy lekarza. Anglicy, którzy w XIX w. skolonizowali Birmę i włączyli ją do Indii Brytyjskich, zauważyli, że liczba ludzi potrafiących czytać i pisać jest tutaj wyższa niż w Europie.
System birmańskiej edukacji jest podobny do sytemu brytyjskiego. Nauka w Birmie zaczyna się od trzyletniego przedszkola, do którego trafiają dzieci w wieku trzech lat. Szkoła podstawowa ma program pięcioletni. Po niej nauka kontynuowana jest w szkole średniej niższego stopnia, która może trwać od 6 do 8 lat, i w szkole średniej wyższego stopnia – kolejne 2 lub 4 lata. Dalszy etap edukacji zapewniają lokalne dwuletnie koledże, nie dające stopnia naukowego, oraz szkoły wyższe, w których uzyskanie stopnia magistra trwa od jednego roku do dwóch lat. Doktorat uzyskuje się po 6 lub 9 latach studiów.
W historii Birmy uniwersytety wielokrotnie stanowiły miejsca formułowania nowych idei, a studenci byli siłą zdolną do pobudzenia narodu do walki o zmiany i o swoje prawa. Tak było w przypadku walki o niepodległość, podobnie w latach 80-tych i 90-tych. Dlatego też przez ostatnie dwadzieścia lat szkolnictwo wyższe bardzo ucierpiało. Uniwersytety były praktycznie zamknięte, a zajęcia odbywały się sporadycznie na niecodziennych zasadach. Aby zapobiec powstawaniu ruchów studenckich, zajęcia organizowano w miejscach odległych od siedzib uniwersyteckich, nieznanych studentom, do których dowożono ich i odwożono autokarami. O wykładach informowano młodzież w ostatniej chwili. Zajęcia akademickie były rzadkie i często polegały jedynie na udostępnieniu spisu lektur i materiału do samodzielnego opanowania. Potem należało tylko przystąpić do egzaminów. Takie rozwiązania przyczyniły się do powstania ogromnych braków wykształconej kadry, które obecnie są palącym problemem Birmy. Niskie zarobki, wynoszące obecnie w przypadku nauczyciela akademickiego około 20 USD, i przydział ryżu, powodują, że nauczyciele pobierają dodatkowe opłaty od studentów i aby się utrzymać, muszą udzielać prywatnych lekcji.
Nauczyciele w szkołach rządowych są również urzędnikami państwowymi, wielu z nich nie ma kierunkowego wykształcenia, a w celu otrzymania posady w państwowej szkole sami muszą najpierw zapłacić łapówkę.
W okresie zawieszenia działalności szkół wyższych wojsko, przy pomocy państwowego budżetu edukacyjnego, stworzyło sieć uniwersytetów medycznych, szkół technicznych oraz Uniwersytet Rozwoju Narodowego dla młodzieży pochodzącej wyłącznie z rodzin wojskowych.
Sytuacja szkolnictwa podstawowego również jest alarmująca. Od 1991 r. Birma jest sygnatariuszem Konwencji Praw Dziecka, która weszła w życie w lutym 2004 r. Konwencja ta, podobnie jak ustawy o szkolnictwie z lat 1973 i 1996, zakłada bezpłatne i obowiązkowe nauczanie na etapie podstawowym1 (chodzi o szkołę podstawową 5 klas). Nauka jest bezpłatna jedynie w teorii. Rząd finansuje szkoły w niewielkim stopniu i niewspółmiernie do ich potrzeb. Rodzice ponoszą koszty nie tylko z tytułu zapisania dziecka do szkoły. Opłacają także miesięczne czesne, kupują podręczniki, i mundurki szkolne oraz uiszczają obowiązkowe składki na lokalne instytucje edukacyjne i organizacje rządowe, takie jak Związek Rodziców i Nauczycieli. Często muszą łożyć także na wynagrodzenie i utrzymanie , gdyż państwo nie pokrywa w pełni kosztów jego zatrudnienia. W kompetencji rodziców leży nawet remont szkoły.
Zgodnie z danymi organizacji pozarządowych oraz Federacji Birmańskich Związków Zawodowych, w latach 90-tych na edukację przeznaczano zaledwie niespełna 1% dochodu narodowego. Dla porównania wydatki na wojsko pochłaniają 40% budżetu państwa2.
Najtrudniejszy dostęp do edukacji obserwowany jest na wsiach. Jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy są trudności komunikacyjne, wynikające zarówno ze złej jakości dróg, jak i z braku odpowiednich środków transportu. Do dziś w wielu birmańskich wioskach najpopularniejszym środkiem transportu jest wóz zaprzężony w wołu, a drogi w porze deszczowej bywają nieprzejezdne. Nieliczni bogatsi mieszkańcy mogą pozwolić sobie na motocykl. Dalszy dojazd dzieci do szkoły jest więc niemożliwy. Ponadto, jeśli nawet w jednej na kilka wiosek istnieje szkoła rządowa, to przy dużej liczebności dzieci nie może ona przyjąć uczniów z wiosek sąsiednich. W rezultacie, społeczność wiejska często zdana jest wyłącznie na siebie i przejmuje odpowiedzialność za kształcenie dzieci. Powstają tzw. self-reliance schools, czyli szkoły samowystarczalne.
Często początkiem takiej szkoły są szkoły przyklasztorne. Szkoły religijne przy klasztorach Klasztor istnieje w każdej wiosce i stanowi jednocześnie jej centrum religijne, kulturowe oraz edukacyjne. Mnisi podejmują się nauczania dzieci podstawowych umiejętności czytania, pisania i liczenia. Niektóre klasztory posiadające uprawnienia wprowadzają również inne przedmioty świeckie. Jeśli potrzeby są znacznie większe niż możliwości klasztoru, mieszkańcy zakładają nieformalną szkołę, zatrudniając w niej najlepiej wykształconą osobę we wsi. Nauczyciele posiadają co najwyżej wykształcenie średnie. Lokalna społeczność z własnych środków finansuje miejsce nauki oraz pracę nauczyciela. Zwykle jeden nauczyciel prowadzi lekcje w kilku klasach jednocześnie. Sala podzielona jest na cztery części, w których siedzą uczniowie z różnych klas. Nauczyciel wyjaśnia materiał jednej klasie, zadaje fragment do głośnego czytania i przechodzi do kolejnej grupy uczniów; i tak do końca lekcji. Ukończenie takiej szkoły nie zapewnia możliwości kontynuowania edukacji w jednostkach państwowych. Szkoły te mogą co prawda ubiegać się o nadanie im praw szkoły podstawowej, o ile spełniają podstawowe standardy wyznaczone przez birmańskie Ministerstwo Edukacji i są w stanie przygotować uczniów do egzaminów państwowych. Niestety ich możliwości nie wykraczają poza programy trzy- lub pięcioletnie. Niewielu uczniów kontynuuje naukę, zwykle ze względów materialnych, ale też z uwagi na konieczność podjęcia pracy. Bardzo często jedyną szansą na dalsze kształcenie dla dzieci zdolnych jest wstąpienie do klasztoru, dzięki czemu mogą kontynuować naukę do poziomu uniwersyteckiego. Oczywiście są to studia religijne, ale sytuacja materialna mnichów jest w gruncie rzeczy znacznie lepsza niż przeciętnych osób świeckich. Mają oni dostęp do komputerów, książek, a także możliwość podróżowania i zdobywania dużej wiedzy ogólnej. Niestety dobrze wykształceni mnisi rzadko wracają na wieś, zwykle pozostają w mieście. W Birmie są cztery uniwersytety buddyjskie: najstarszy w Mandalay, prywatny w Sagai oraz dwa w Yangonie. Jeden z nich jest uczelnią międzynarodową. Drogę studiów religijnych wybierają przeważnie chłopcy. Szanse edukacyjne wiejskich dziewcząt zarówno w zakresie edukacji formalnej, jak i zawodowej są znikome. Dlatego bardzo ważne jest, by na wsiach organizowano dla nich np. kursy szycia.
Największą przeszkodą w zdobywaniu edukacji niewątpliwie jest bieda. Ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną kraju, dzieci zmuszone są podejmować pracę zarobkową, aby pomóc rodzicom w ich staraniach o utrzymanie rodziny. W całej Birmie można spotkać nieletnich zatrudnionych jako pomoc w restauracjach, sprzątających, prowadzących handel uliczny., a nawet pracujących na budowach. Dane UNICEF’’u z 1995 r. ukazują zatrważające statystyki:
- 40% dzieci nigdy nie zaczyna szkoły podstawowej,
- 26% nie stać na pokrycie kosztów nauki w szkole podstawowej,
- 60% jej nie kończy.
Najcięższa sytuacja pod względem edukacji panuje jednak na trudnodostępnych terenach zamieszkałych przez mniejszości etniczne, szczególnie tam, gdzie toczy się konflikt zbrojny. Ministerstwo Edukacji powołało do życia „szkoły mobilne”, przenoszące się z miejsca na miejsce. Według oficjalnych danych w latach 2006-2007 istniały 43 takie szkoły. Zatrudniano w nich 58 nauczycieli i kształcono 1603 uczniów w 15 miejscowościach. Jest to z pewnością kropla w morzu potrzeb3. Ponadto poszczególne grupy etniczne, posiadające własną kulturę i własny język, często dopominają się o prawo do nauczania w ich rodzimych językach. Rząd, mimo wielu zabiegów, nie wyraża odpowiedniej zgody i zamyka szkoły zakładane przez mniejszości etniczne.
Konflikty etniczne, zmuszające ludzi do ciągłego przemieszczania, uniemożliwiają systematyczną naukę. Wielu uciekinierów przedostaje się do pogranicznych miast tajskich. Uciekając przed wojną i szukając środków do życia, podejmują się każdego możliwego zajęcia. Migranci nie mają w Tajlandii żadnych praw, są ledwo tolerowani, narażeni na kontrole policji, której muszą płacić łapówki, aby ich nie deportowano. Zarejestrowani uchodźcy żyją w obozach, gdzie organizacje pozarządowe tworzą szkoły dla przebywających w nich dzieci, a także, do pewnego stopnia, dbają o wynagrodzenie dla nauczycieli oraz ich dokształcanie. Poza obozami powstają szkoły nieformalne, często pod gołym niebem. Naucza w nich zwykle nauczycielka – wolontariuszka. Do tego typu szkół uczęszczają najczęściej bardzo małe dzieci, które nie są jeszcze zdolne do pracy fizycznej. Dzieci nieco starsze muszą niestety pomagać rodzicom.
Pomimo niesprzyjających warunków zarówno w kraju, jak i za granicą, mieszkańcy Birmy wykazują ogromne pragnienie zdobywania wiedzy. W tradycji buddyjskiej bowiem najważniejsze osoby, godne szacunku i „którym należy oddawać cześć jak bogom”, to: mnich, podążający ścieżką wyznaczoną przez Buddę, rodzice, którzy nie szczędzą poświęceń w wychowywaniu dziecka oraz nauczyciel, ponieważ przekazuje największy skarb, jakim jest wiedza. Nie ma bowiem wyższego daru niż dar wiedzy (pańńa-dana). Raz do roku obchodzi się w szkołach specjalne święto ku czci nauczycieli, podczas którego oddaje się im pokłony i obdarowuje prezentami.
Lekcje w birmańskiej szkole rozpoczynają się odśpiewaniem hymnu, połączonym często z recytacją modlitwy. Postawą wyrażającą szacunek dla nauczyciela jest pozycja stojąca z rękami skrzyżowanymi na piersiach.
Na uwagę w Birmie zasługują określone kolory, które mają charakter symboliczny i wskazują na grupę im przypisaną. I tak, np. kolorem nauki jest zielony. Strój nauczyciela i ucznia jest identyczny – biała bluzka i długi, zielony sarong. W niektórych miejskich szkołach chłopcy zastąpili sarong zielonymi szortami.
Gdy mijamy birmańską szkołę, dobiega nas głośne, chóralne recytowanie tekstów. W Birmie nadal obowiązuje tradycyjna metoda nauczania pamięciowego. Uczniowie całymi dniami przyswajają sobie teksty i definicje. Można pozazdrościć im pamięci, z drugiej strony jednak ogromny, uwarunkowany kulturowo autorytet nauczyciela oraz lęk przed nim zwykle nie pozwalają na bezpośredni kontakt i zadawanie pytań. Powoduje to bardzo bierne przyswajanie wiedzy, bez właściwego zrozumienia. Przez wiele lat nie nauczano w Birmie języków obcych. Zmiana nastąpiła dopiero. w latach 90-tych. W chwili obecnej nauka języka angielskiego obowiązuje od szkoły podstawowej. Niestety w tym zakresie również brakuje odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Nauczyciele, szczególnie ci na wsiach, sami znają zaledwie podstawy języka i wykazują, co najwyżej, bierną jego znajomość, stąd efekty nauczania są bardzo znikome, a młodzież najczęściej nie potrafi porozumiewać dwujęzycznie.
Poprawa poziomu szkolnictwa w Birmie jest możliwa jedynie dzięki zwiększonym nakładom finansowym ze środków publicznych, zniesieniu opłat za edukację dla najuboższych oraz zapewnieniu im pomocy finansowej na książki. Bardzo ważne jest także powstawanie bibliotek. Ceny książek niejednokrotnie przewyższają możliwości przeciętnego Birmańczyka. Konieczne jest również stworzenie nauczycielom możliwości dokształcania, przede wszystkim w dziedzinie metodologii, zwiększenie ich poborów, a także zachęcanie ich do pozostawania na wsiach.
Bibliografia:
- Edukacja jest obowiązkowa, jednak tylko do czwartej klasy. Zazwyczaj obowiązek szkolny dotyczy dzieci między 12 a 15 rokiem życia.
- Raport Federacji Birmańskich Związków Zawodowych z 2004/2005
- Broszura Ministerstwa Edukacji Myanmaru, dane statystyczne za rok 2007
Tekst i zdjęcia: Sylwia Gil